Profesor biblijny z 1890 r. przenosi się w czasie do teraźniejszości za pośrednictwem wehikułu czasu i nie może uwierzyć w to, co widzi!
(Time Changer), reż. Rich Christiano, prod. USA 2002, polski lektor
Wykładowca Pisma Świętego przenosi się z roku 1890 r. w przyszłość: do XXI wieku i ze zgrozą stwierdza, że ludzie nie żyją zgodnie z naukami płynącymi z Biblii.
Profesor Russell Carlisle, wykładowca Pisma Świętego, właśnie przygotował nową rozprawę teologiczną. Jego opracowanie niedługo otrzyma jednomyślne poparcie członków zarządu Seminaryjnej komisji i zostanie wydane w formie książki…
Podróż w przyszłość, w którą zostanie wysłany, pozwoli im ocenić, jak wpływ na świat i wiarę będzie mieć jego praca naukowa.
Film jest oczywiście nieco futurystyczny i raczej należy o nim myśleć w kategorii science-fiction i z przymrużeniem oka, a jednak... warto docenić, że nie nakłania ani do zmiany wyznania ani nie mówi o religii jako takiej. Jest raczej interesującym przesłaniem kierowanym do ludzi wierzących, by zbadali swoje życie i wrażliwość oraz podjęli refleksję nad akceptowaniem i tolerancją...
Dla tych, którzy chcą Boga traktować serio film jest świetny, bo budzi z duchowej apatii. Pokazuje prawdziwe problemy dzisiejszego chrześcijaństwa (i nie ważne o jakiej nazwie, bo nie o nazwę tu chodzi tylko o... stan serca każdego z nas).
Pojawia się także uniwersalny wątek - bycie dobrym człowiekiem to za mało, bo drogą, prawdą i bramą do nieba jest Jezus Chrystus. Polecamy tym, którzy szukają Boga i odpowiedzi na pytanie: "jak być bliżej Niego?".